• ADMPiotrek  
    Wydział: W-11 WPPT
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Dziś na stronie CKE pojawiło się zestawienie wstępnych wyników maturalnych z tego roku. W nadchodzących dniach czeka nas w związku z tym wysyp informacji prasowych dotyczących mizerności wyników tegorocznych maturzystów. Nie dość, że tegorocznych absolwentów zdających maturę jest 6,5% mniej niż w zeszłym roku (294 tys. vs 314,5 tys.), to znacznie obniżyła się również jej zdawalność. W tym roku maturę (egzaminy z maja) zdało zaledwie 208 tysięcy egzaminowanych, w tym samym okresie zeszłego roku egzaminy zdało 255 tysięcy osób. Różnica jest znacząca, a matematyka nieubłagana, nowych żaków może być mniej o niemal jedną piątą! (dokładnie 18,5%).

    Nawet jeśli co trzeci uczeń, któremu na egzaminie maturalnym podwinęła się noga zaliczy w terminie późniejszym (tak jak to było w zeszłym roku) to i tak potencjalnych studentów będzie mniej o prawie 14%.

    Już sama demografia ma olbrzymi wpływ zarówno na progi punktowe jak i na poziom nauczania, w tym roku jej wpływ może zostać spotęgowany kiepskimi wynikami matur.

    Aby jednak móc chociaż w przybliżeniu oszacować jak zmienią się tegoroczne progi punktowe nie wystarczy spojrzeć na wyniki matur, należy również zerknąć na liczbę planowanych miejsc na studiach. Jak więc wygląda to w przypadku PWr? Zaplanowana liczba miejsc na studiach pierwszego stopnia, zarówno dziennych jak i zaocznych, wynosi dokładnie 7970 - to jest o 10 więcej niż w roku ubiegłym :) Co jak co, ale braku optymizmu władzom PWr zarzucić nie można ;)

    Rzecz jasna są to tylko plany, nie jest niczym nadzwyczajnym przyjmowanie mniejszej liczby studentów niż jest chętnych, nawet jeśli owych chętnych jest mniej niż liczby miejsc :) Na szczęście (albo na nieszczęście, zależy jak na to spojrzeć) nikomu na uczelni nie zależy na ograniczaniu przyjęć. Powiedziałbym nawet, że w przypadku większości uczelni publicznych prędzej progi spadną do zera, niż nastąpi ograniczenie przyjęć na studia ;)

    Chociaż wyniki egzaminów maturalnych są jeszcze niekompletne, to można się już w tej chwili pokusić o wyznaczenie wskaźnika rekrutacyjnego dla przeciętnego maturzysty i porównać go z zeszłorocznym wskaźnikiem rekrutacyjnym :) Praktycznie jedyna istotna różnica jest w wyniku z matematyki. Przeciętny student zdający królową nauk na poziomie rozszerzonym osiągnie w tym roku 106 punktów, podczas gdy w zeszłym roku zdobył ich 140. Różnica dla poziomu podstawowego jest dużo niższa i wynosi zaledwie 8 punktów rekrutacyjnych. Istotne może być jeszcze to, że do egzaminu z fizyki przystąpiło w tym roku 20% mniej studentów niż w roku ubiegłym - na pewno odbije się to na wskaźniku rekrutacyjnym, ciężko jednak oszacować skalę tego wpływu bez danych o zdawalności.

    Wnioski są proste*: na kierunkach na które trudno się dostać można się spodziewać znacznego obniżenia progu punktowego zarówno ze względu na przyczyny demograficzne jak i ze względu na niższą zdawalność matury z matematyki. Na mniej wymagających kierunkach spadek ten powinien być skromniejszy.

    *Wnioski nie uwzględniają wpływu zmian w liście przedmiotów na jakie można wymienić fizykę, wpływu zmian w liczbie miejsc na poszczególnych kierunkach, wpływu mody i wielu wielu innych czynników. Są to oczywiście tylko szacunki, na ile się one spełnią zobaczymy we wrześniu.
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • AaronXC  
    PMS/MBM/W10/PWr
    Wydział: W10 Mechaniczny
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Osoby, które teraz są na studiach [zwłaszcza właśnie kończący drugi semestr] lub kończą powinni się bardzo cieszyć. W końcu konkurencja na rynku pracy będzie dla nich bardziej korzystna.

    W tej chwili dyplom ukończenia uczelni wyższej traci na znaczeniu.
    Słyszałem kiedyś o pewnym naukowcu, który stwierdził, że ~2% populacji jest zdolnych do posiadania wyższego wykształcenia. W Polsce w 2012 roku było prawie 18% ludzi po studiach. z dyplomem.
    Wygląda na to, że ludzie, którzy się nie nadają, kończą studia i tym samym obniżają wartość swojego dyplomu.

    Skoro statystyki maturalne tak spadają, może to krok w kierunku sprawienia, żeby dyplom maturalny coś zaczął znaczyć, bo w tej chwili praktycznie każdy ma za sobą maturę z jej pozytywnym rezultatem i wstydem jest jej nie mieć, zamiast powodem do dumy posiadanie go.
    _________________
    "When you do things right, people won't be sure you've done anything at all."
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • dzieciak  
    Plox chcę inż.
    Wydział: W-4 EKA

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • AaronXC, nie zapominajmy o tych wszystkich magistrach kierunków mało przyszłościowych.
    _________________
    Samozwańczy król cyberbullying -u.

    W walce o prawa studentów od 18.09.2012. (Głównie o swoje :P )
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • AaronXC  
    PMS/MBM/W10/PWr
    Wydział: W10 Mechaniczny
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • dzieciak, nie zapominam, ale jakby nie patrzeć, zwiększanie przyjęć na kierunki techniczne, wcale nie pomaga w znalezieniu pracy i zdobyciu doświadczenia po ich zakończeniu.

    Ludzie po (przysłowiowych) filozofii czy ASP nie będą starali się zająć stanowisk przeznaczonych dla osób po studiach technicznych.
    Będą mieli co prawda tytuł ukończenia studiów i "obniżali" jego wartość, często sprawiając, że "mam wyższe wykształcenia i co mi po nim, jak nie mogę znaleźć pracy" jest wypowiadana częściej.

    Ludzi po tych "mało przyszłościowych" kierunkach także są potrzebni i często mogą zarabiać krocie i chwała im za to!

    Chodzi mi o odsianie ludzi, którzy idą na studia, "bo wszyscy znajomi idą", "bo rodzice mi każą", "bo nie wypada nie iść", "bo fajnie mieć tytuł", "może mi się uda".
    Dużo osób wyrzuca w ten sposób krocie w błoto, a później często dzięki znajomościom dostają pracę, do której się nie nadają i pracodawca dochodzi do wniosku, że niczego na tych studiach nie nauczyli i lepiej szukać pracowników gdzie indziej.
    _________________
    "When you do things right, people won't be sure you've done anything at all."
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • ADMPiotrek  
    Wydział: W-11 WPPT
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • AaronXC napisał/a:
    Osoby, które teraz są na studiach [zwłaszcza właśnie kończący drugi semestr] lub kończą powinni się bardzo cieszyć. W końcu konkurencja na rynku pracy będzie dla nich bardziej korzystna.

    AaronXC, obawiam się, że te osoby i tak będą musiały konkurować z wyżem demograficznym, który jest na rynku pracy od ponad pięciu lat.

    Nie mniej jednak prawdą jest, że jeśli coś (matura/dyplom) posiadają wszyscy, to to coś nie jest za wiele warte. Wydaje się w każdym razie, że idziemy w kierunku podniesienia prestiżu matury. Ciągle pojawiają się też głosy, że mamy za dużo magistrów a za mało fachowców, być może trudniejsza matura jest pierwszym krokiem w celu poprawy tej proporcji.

    ---
    edycja: dodałem cytat, żeby było wiadomo do czego się odnoszę
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • dzieciak  
    Plox chcę inż.
    Wydział: W-4 EKA

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • AaronXC napisał/a:

    Chodzi mi o odsianie ludzi, którzy idą na studia, "bo wszyscy znajomi idą", "bo rodzice mi każą", "bo nie wypada nie iść", "bo fajnie mieć tytuł", "może mi się uda".

    Dużo osób wyrzuca w ten sposób krocie w błoto, a później często dzięki znajomościom dostają pracę, do której się nie nadają i pracodawca dochodzi do wniosku, że niczego na tych studiach nie nauczyli i lepiej szukać pracowników gdzie indziej.


    Pierwsza część wypowiedzi, dużo studentów odpada/rezygnuje obecnie z powodu ""bo rodzice mi każą", "bo nie wypada nie iść", "bo fajnie mieć tytuł", "może mi się uda"" odpadło z mojego kierunku już 60 osób (bardzo mało zawsze było więcej).

    Druga część wypowiedzi, kto chciał by zatrudnić przypuśćmy elektronika, który gówno umie nawet nie wie jak miernik podłączyć by zmierzyć prąd a jak napięcie, obliczenie błędów względnych/bezwzględnych. W tym semestrze wykonałem 80 programów na Programowanie Obiektowe, i co po studiach z papierkiem zrobi taki elektronik/automatyk/teleinformatyk jak nawet nie umie napisać głupiego programu zarządzającego biblioteką, jedynie na szefa po znajomości będzie mógł iść.
    _________________
    Samozwańczy król cyberbullying -u.

    W walce o prawa studentów od 18.09.2012. (Głównie o swoje :P )
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • AaronXC  
    PMS/MBM/W10/PWr
    Wydział: W10 Mechaniczny
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Piotrek napisał/a:

    obawiam się, że te osoby i tak będą musiały konkurować z wyżem demograficznym, który jest na rynku pracy od ponad pięciu lat.


    Zgadzam się, ale raczej ciężko jest konkurować komuś tuż po studiach z człowiekiem z (kilkuletnim) doświadczeniem.

    Pierwszy rok po studiach często jest ruletką. Niektórym uda się znaleźć pracę od razu w zawodzie, inni chcą chwile "przezimować" i w międzyczasie szukają czegoś nowego.

    Dużo osób w trakcie studiów zaczyna pracować (i to jest najrozsądniejsze co można zrobić), czyli przykładowy student piątego roku zaczyna szukać pracy mniej więcej w tym samym czasie, co świeżo upieczony absolwent.

    Przy założeniu, że obaj nie mają dotychczasowego doświadczenia, każdy ma swoje plusy i minusy, ale pracodawca studenta może zatrudnić na umowę-zlecenie, płacąc na niego grosze, a on jest szczęśliwy, bo jednak te grosze zarabia i to W ZAWODZIE, przy okazji (potencjalny pracodawca) szkoli sobie przyszłego pracownika, który będzie znał sposób pracy w firmie i zaraz po studiach (pracodawca) przy zatrudnianiu go na umowę ma świetnego pracownika, zatrudniając absolwenta - nie ma ulg przysługujących studentom; a tak na prawdę jedyne czym się oni na prawdę będą różnili, to papierek (dyplom) i czas, jaki mogą poświęcić na pracę (chociaż i to jest dość relatywne, bo ja na ostatnim semestrze na uczelni pojawiałem się raz na dwa tygodnie, dzięki mojemu planowi) i w ciągu 2 tygodni mogłem w pracy być średnio 70h przez 2 tygodnie (przy pełnoetatowej pracy 2tygodnie x5dni x8h to 80h)

    dzieciak
    Co do Twojej wypowiedzi:
    Cały czas mam na myśli ludzi, którzy idą na studia bardzo podobne do Twoich i jakieś tam minimalne informacje zostały im do głowy wbite.
    Obstawiam, że znasz u siebie na kierunku osoby, których nie potrafisz sobie wyobrazić w pracy na stanowisku, na które sam chciałbyś się dostać, a jednak jakoś sobie dają radę, bo wykują coś na pamięć (bez zrozumienia)/kupią projekt/ ściągną na zaliczeniu/ wyproszą u prowadzącego 3.0

    A uczelnia wszystkich nie wyrzuci, bo jednak jacyś studenci na kierunku muszą się ostać, żeby kierunek był opłacalny dla niej.

    I pamiętaj, że oni skończą studia z takim samym dokumentem jak Ty!

    Ty będziesz z nimi konkurował na rynku pracy! A może się okazać, że jeden z nich ma kolegę od kieliszka, który go poleci do firmy i, jako że jest z polecenia, rozmowę będzie miał bardziej lajtową niż Ty i na stanowisko się dostanie, a Ty nie.

    --------

    edit:
    Poprawiłem podmioty + odpowiedziałem dzieciakowi
    _________________
    "When you do things right, people won't be sure you've done anything at all."
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  •  pustelnik
    Wydział: Nie dotyczy

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • AaronXC napisał/a:
    Dużo osób w trakcie studiów zaczyna pracować (i to jest najrozsądniejsze co można zrobić), czyli przykładowy student piątego roku zaczyna szukać pracy mniej więcej w tym samym czasie, co świeżo upieczony absolwent.


    Pracować trzeba, bo innego wyjścia nie ma. Ja zacząłem już na 2 roku pracować naukowo, najpierw w zespole badawczym a później poza PWr. Gdybym nie podjął się jakiegokolwiek nadobowiązkowego zajęcia to niczym bym się nie odróżniał od leserów i nierobów, którzy jadąc na ściągach, kombinując mają takie same lub nawet lepsze oceny ode mnie.

    Poza tym wyniki z matur nie znaczą nic na studiach. Studiować mają osoby, które chcą. Mam na kierunku osoby, które z wynikami 90% z rozszerzonych matur z matematyki i z fizyki nie zaliczają. Powinno się zatem przesiewać studentów i trzymać tylko tych, którym zależy. Niestety, rzeczywistość jest inna. Prowadzący pozwalają na ściąganie, patrzą jak student spisuje, uśmiechnie się i nie reaguje. Później taka osoba dostaje ocenę 5.0 przy zerowym nakładzie pracy.

    Zdarzają się i tacy, którzy wrzucają wszystkich do jednego worka i za nieróbstwo osób z grupy obrywa się wszystkim bez wyjątku. Przykro jest patrzeć, jak spada poziom i nic się z tym nie robi. Można jedynie poczytać na internecie dyskusje na temat poziomu studentów, że są leniwi, nie uczą się, nie chodzą na zajęcia.

    Im trudniejsze matury tym lepiej. Niskie progi punktowe przy rekrutacji to bardzo dobry pomysł. Mi oraz kilku innym osobom udało się dzięki temu dostać na te studia, bo bardzo tego chcieliśmy i chcieliśmy tu studiować.

    Student, który myśli o karierze prawdziwego naukowca nie powinien liczyć na uczelnię tylko na siebie i dużo pracować.
    Uważam, że same studia bez żadnego zajęcia poza uczelnianymi obowiązkowymi to tylko wegetacja.
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group. Then, after many years modified again, this time by Piotrek © 2014
Strona wygenerowana w 36,6ms. Zapytań do SQL: 21