-
-
-
Wstęp
Hej, chciałbym podzielić się z Wami swoją opinią na temat Wydziału Budownictwa, na temat pwr, na temat branży budowlanej, na temat życia. Widzę tutaj sporo też pytań co warto studiować, ja jestem już absolwentem i chciałbym pomóc młodym ludziom podjąć wybór.
Coś o mnie :
Skończyłem budownictwo w 2013r. Skończyłem w ciągu 10 semestrów, terminowo, kilka semestrów pobierałem stypendium rektora, w ciągu całych studiów uwaliłem może 2 kursy. To chyba tyle. Poniższy wpis nie będzie obiektywny. Będzie to subiektywna ocena całych studiów. Można się oczywiście z nim nie zgadzać, ja przedstawiam odczucia typowego absolwenta. Przedstawiam typową opinię która panuje wśród absolwentów 2013.
Studia na WBLiW
Studia ogólnie oceniam jako ciężkie. Może nie trudne, ale bardzo czasochłonne. Nie trzeba być mózgiem żeby zdobyć mgr, ale bez wątpienia trzeba poświęcić mase czasu. No chyba że się kupuje projekty... Jak oceniam studia? Kiepsko. To bardziej fabryka studentów niż jakiekolwiek podejście personalne. Wykładowcy głównie przedstawiają wykłady w niezmiennej formie od 20 lat. Styl prowadzenia tragiczny. Wygłaszana sucha teoria. Nawet nie starają się zainteresować tematem, jedyny sposób to „puszczenie listy” i sprawa załatwiona. Studenci przyjdą na wykład. Najwyżej pograją w angry birds na tabletach. Naprawdę niewielu było wykładowców których miło wspominam. Może z 5. Reszta zachowywała się jakby pojedli rozumy. Najsmutniejsze to, że mało który tak naprawdę ma coś wspólnego z budownictwem. Oni wykładają o budownictwie, mimo że nie mają z tą branżą nic wspólnego. Bo pisanie książek nie wystarczy, żeby mieć pojęcie. Rzadko który ma kilkuletnie doświadczenie na prawdziwej budowie. Dlaczego fabryka studentów? A no bo studenci to bydło. Za moich studenckich czasów pojawił się słynny artykuł w „Metrze” kiedy dziennikarz opisywał studentów którzy nocowali i czekali na konsultacje po 13h (nie zawsze z pozytywnym skutkiem). Kolejki są wszędzie . Wszyscy to wiedzą. Reakcja profesorów standardowa : wina studentów. Zostawiają wszystko na ostatnią chwilę. To właśnie uważam za traktowanie studentów jak bydła. Nie szanują studentów więc jak mogliby szanować ich czas. Niech czekają po 5h, niech przychodzą na konsultację z głupią pierdołą. Rysunek wysłany mailem? Haha, dobre sobie. Oni nawet nie odpisują na maile. Bydłu się nie odpisuje! Studencie, płać i plotuj na A0, potem pokaże Ci kilka błędów i wyplotujesz jeszcze raz. O ile przyjdziesz 2h przed konsultacjami i się dostaniesz do gabinetu. Jak nie to trudno, co kogo to obchodzi. Przecież to profesorowie są dla studentów.
Inny aspekt to zakres nauczanego materiału, który przydaje się później w życiu zawodowym. Masa kursów jest niepotrzebna. Jest zbędna. A prowadzi się je tylko dlatego, że są profesorowie którzy umieją tylko to, a przecież na emeryture się ich nie wywali. Więc wykładają swoje super ciekawe kursy. Jeśli trafisz po studiach na budowe przyda ci się może .... 5 (sic!) kursów. Czyli jakieś 95% materiału Ci się nie przyda. Zresztą i tak go zapomnisz. Trudno żeby pamiętać długo materiał który jest wkuwany na pamięć z notatek, a taki sposób nauki tutaj obowiązuje. W biurze faktycznie więcej kursów się może przydać. Ale.... Ale nie jest też różowo. Pójdziesz do biura i pierwsze co to siądziesz do komputera i.... włączysz program. Jaki?Na pewno nie taki który jest w zakresie studiów. Owszem , mamy autoCADa, ale to troszkę za mało. Fajnie jest policzyć 1-2 projekty ręcznie. Ale to na prawdę by wystarczyło. Nie trzeba przez 5 lat każdego projektu robić ręcznie. Chociaż ok ok, był kurs z ROBOTa. Ale to jest ciągle mało! Studencie, jeśli myślisz o pracy w przyszłości w biurze, moja złota rada – ucz się samodzielnie różnych programów. Rób swoje projekty w nich. Uczelnia Ci w tym nie pomoże, więc nie ma wyboru. Czemu nie pomoże? A po co jakiś starszy profesor ma się uczyć nowego programu? Hej, przecież mamy COSMOSa! To jest świetny program! Mamy takie fajne modelowanie, fajne węzły są, nawet jest opcja z 32 kolorami, a to że ten program jest ze średniowiecza, kiedy to były jeszcze czasy przed wynalezieniem funkcji „ctrl + z” to nieważne! Sporo profesorów umie obsługiwać ten program więc to jest powód żeby go nauczać prawie wszystkich studentów. Panie Dziekanie, proszę przejść się do jakiekolwiek biura projektowego i spytać czemu nie używają COSMOSa. Pomyśleć, że sam miałem 2 różne kursy z tym programem.. stracony czas, porażka.
Branża budowlana & Magister i co dalej?
Sporo jest studentów budownictwa. Nawet sporo miałem znajomych, z częścią z nich dalej utrzymuje kontakt. Oczywiście typowe pytanie to kto gdzie pracuje itd. Postaram się uśrednić odpowiedzi wszystkich znajomych absolwentów i opowiedzieć o standardzie. Podkreślam, iż mówię tutaj o absolwentach którzy skończyli studia po roku 2012. Nie omawiam sytuacji absolwentów, którzy skończyli studia 5 czy 20 lat temu bo to były zupełnie inne czasy budownictwa. Ok?
Bardzo chcesz pracować w budownictwie? Znajdziesz pracę. Co to znaczy „bardzo” ? Tzn. czy jesteś na tyle podniecony branżą budowlaną, że jesteś w stanie pracować za grosze po 10h dziennie. Nie, nie tylko na budowie. Część znajomych w biurze także pracuje po 10h. Pensja? Różnie. Średnio 2000zł na ręke. Przy 200h miesięcznie to 10zł na ręke. +/- jak w McDonald, z tą różnicą że w McDonald wiesz na 100% że dostaniesz wypłatę. W budownictwie zawsze jest strach, że albo Ci nie wypłacą całości, albo coś zaczną kombinować, albo zamrożą Ci pensję na pół roku (przypadek prawdziwy).
Tak jak mówię, prace da się znaleźć, jednak nie będzie to praca miła i przyjemna. Co ciekawe, ze wszystkich osób jakie znam, nie znam ani jednej która byłaby zadowolona ze swojej pracy. Brzmi strasznie? Mówię poważnie. Ok, podobno znajomy ma znajomego który zarabia 3500 netto i jest zadowolony, ale miałem tu mówić o typowym absolwencie. Typowy absolwent „szuka innej pracy”. Czemu? Bo ma słabego szefa, mało zarabia, dużo pracuje, robi same głupoty,czasem nawet nie ma umowy i nie ma jak podpisać książki praktyk. Więc co Ci typowi absolwenci zrobią? Zamienią się miejscami. A potem? Potem zaczną „szukać innej pracy”. Bo okaże się, że nowa praca nie jest dużo lepsza. Czemu tak jest? Jest ogromne bezrobocie. Jest masa bezrobotnych absolwentów, także wielu inżynierów którzy mają już doświadczenie, którzy też szukają pracy. Jaki cel miałby właściciel firmy w płaceniu takiemu inżynierowi 3000 netto? Św. Mikołaj nie istnieje, on da 1000zł netto , wrzuci na gumtree i dostanie 10 ofert. Jeszcze będzie sobie przebierał w CV. Ale nie chcę wchodzić tutaj w przyczyny sytuacji ekonomicznej, bo kogo by to miało interesować. Mówmy o skutkach.
Jeszcze tylko słowo o specyfice branży budowlanej. Skanska ostatnio wypaliła z jakimś programem „Honor Inżyniera” czy jakoś tak. Niestety, to tak nie wygląda. To tylko PR. Na budowie niestety każdy każdego robi w ***. Ciągle jest walka o pieniądze. Ciągle konflikty. Typowe wyszukiwanie na siłe błędów podwykonawcom żeby im coś obciąć z wypłaty. Trzeba też mieć odpowiedni charakter, trzeba być trochę skurczybykiem.
Przyszłość
Typowy absolwent budownictwa mówi sobię „ok, jest do dupy. Zarabiam grosze, mimo że skończyłem ciężkie studia i pracuje więcej niż 168h w miesiąciu. Ale to tylko rok- dwa. Co potem? Budownictwo się odbije, a jeśli się nie odbije to za 2 lata będę miał uprawnienia i będę miał wymarzone 4000 netto. Niestety, typowy absolwencie, ale tak nie będzie.
Budownictwo, zanim się odbije to musi przestawać się załamywać. W roku 2013, 150tys osób związanych z branżą budowlaną straciło pracę. To jest fakt, googlujcie. Jest to fakt na to, że branża się kurczy. Bezrobotnych coraz więcej. Co gorsze dla absolwenta – Ci bezrobotni mają doświadczenie! Rynek najpierw wchłodnie ich, a dopiero potem typowego absolwenta który ma 0-6 miesięcy doświadczenia. Oczywiście, najpierw branża musi się ustabilizować, a potem odbić żeby zaczęła wchłaniać tych doświadczonych pracowników. Ile czasu na to potrzeba? Rok ? Dwa ? Wolę nie odpowiadać. Szkoda Waszego czasu, bym zagłębiał się w przyczyny tej sytuacji, a to byłoby nieuniknione.
Uprawnienia? A po co ? Nie, nie, typowej firmie nie zależy specjalnie, żeby inżynier miał uprawnienia. Jaka z tego korzyść? Typowa firma ma już jakiegoś kierownika z uprawnieniami, który oficjalnie prowadzi wszystkie budowy, nawet te które odwiedza raz na miesiąc. Typowa firma zatrudni niedoświadczonego absolwenta za grosze + jakiegoś inżyniera i wystarczy. Taki gość z uprawnieniami to trochę problem dla firmy, bo on coś narzeka jak dostaje 2000zł na rękę. Takich firmy nie lubią. Ostatnio nawet rozmawiałem z jednym gościem który ma 40 lat, 15 lat doświadczenia, od 12 lat uprawnienia. Pracuje i „szuka innej pracy”. Standard. Czemu szuka? Bo zarabia 2300 netto i pracuje 200km od rodziny. Nie pasują mu te warunki.
Kilka uwag, rad
Studencie pomyśl o swojej przyszłości już teraz. Nie wtedy kiedy się obronisz, teraz. Jeszcze masz wybór. Odpowiedz sobie na kilka pytań, pierwsze pytanie podstawowe – jakie masz znajomości w branży. Jak ta firma prosperuje? Ja miałem znajomości, ale jak skończyłem studia firma po 15 latach działalności upadła. Pech. Studencie, czy budownictwo to jest Twoja pasja? Czy to jest coś o czym marzysz? Czy to jest coś czemu jesteś w stanie się poświęcić? Nawet jeśli nie będziesz dużo zarabiał i pracował więcej niż Twoi znajomi po innych kierunkach?
Studencie, ja Cię do niczego nie namawiam, po prostu mówie jak jest.
Oczywiście, że można tez wyjechać. Możesz się nauczyć niemieckiego i jedziesz. Jednak ten wpis byłby zbyt optymistyczny gdybym zakończył wypowiedź w tym miejscu. W UK czy Niemczech nie jest łatwo znaleźć pracę. Oczywiście łatwiej niż w PL, jednak bez doświadczenia nie jest to takie proste. I wbrew pozorom czasem staż trudniej znaleźć niż pracę (sic!). Jest tez drugi problem. Wrócisz? Do czego? Do Polski żeby zarabiać grosze mając nawet spore doświadczenie? A jeśli już emigrować na całe życie to lepsza jest wersja hardkor – Australia. Tam łatwiej z pracą niż w Europie.
Podsumowanie
Konczę ten wywód. Jak wspomniałem wyżej nie napisałem tego tekstu w stosunku do swojej osoby i swoich doświadczeń tylko ogólnego przekroju przez moich znajomych. Ja sam nie jestem takim zgorzkniałym człowiekiem, na jakiego się wydaję. Mam szczęśliwe życie i nie narzekam. Chciałem tylko podzielić się swoimi przemyśleniami. Pewnie część z Was odbierze ten tekst jako tekst nieudacznika, którego znajomi nie potrafią znaleźc porządnej roboty. Tego Wam życzę. Żebyście znaleźli dobrą pracę, a ten tekst traktowali jako skrajny przypadek niepowodzeń w życiu, które Wam się nie przytrafią.
Ostatnio zmieniony przez Karolinchen 2014-01-10, 14:37, w całości zmieniany 1 raz d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
To co opisujesz jest norma obecnie, jedynie kierunki powiązane z IT nie narzekają. W macu można mieć koło 11-12pln/h będąc instruktorem.
Znam dużo osób na budownictwie i większość która tam jest mówi, że rodzice radzili że budownictwo nigdy nie upadnie, ale to jak można zauważyć było to 20 lat i 10 lat temu kiedy polska się budowała, obecnie nowe inwestycję nie powstają jak grzyby po deszczu. Może gospodarki wschodzące będą dobrym wyborem na przyszłość.
Pasjonaci wybiorą budownictwo, a osoby bez planu pójdą bo rodzina radziła.
_________________ Samozwańczy król cyberbullying -u.
W walce o prawa studentów od 18.09.2012. (Głównie o swoje )
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Żeby nie było, że gość się postarał żeby przekazać młodszemu pokoleniu co się dzieje, a nie ma odezwu społecznego - stąd mój post!
Niestety, ale nic dodać, nic ująć. Nie znam osoby która założyła temat, ale wszystko co mówi pokrywa się z rzeczywistością. Na prawdę polecam wziąć sobie do serca jego wpis i być może jeszcze zmienić decyzję? Może AiR?
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Super "artykuł". Sam jestem po maturce i najbardziej myślałem o budownictwie ale teraz nie wiem czy budowa maszyn na W10 nie będzie lepszym wyborem ... ?
Dzięki.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
witam, podzielam opinie Edirol
pozdr
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Dlatego ja przy okazji mocno stawiam na dwa języki szczególnie pod względem technicznym
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Niestety jeśli chodzi o warunki pracy - prawda, zdecydowanie lepiej np. w Niemczech gdzie płaca inżyniera jest wyższa od architekta zazwyczaj. Nawet osoby z doświadczeniem prowadzące swoją działalność często walczą o przetrwanie w Polsce.
Reasumując - teraz celowałbym w informatykę bądź branże automotive.
Nie zgodzę się tylko nt. kształcenia na naszej uczelni, moim zdaniem kursy związane z mechaniką, statyką jak i konstrukcjami są na porządnym poziomie.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
sama prawda
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
potwierdzam
_________________ Mądremu wystarczą dwa słowa a głupiemu to i referatu mało
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Potwierdzam. Nie myslcie sobie, ze w w/w Niemczech jest takie peace&love. W duzych miastach jest spora konkurencja ze strony innych nacji (zw. Hiszpanow). Nie ma co ukrywac swoich biora w pierwszej kolejnosci, bo jezyk trzeba znac perfekt. Chociaz tyle, za tzw. rysownika jest godna stawka (patrz Polska).
Nikomu nie polecam tych studiow, chyba ze tylko do stopnia inz., albo lepiej od razu wybierzcie jakis inny kierunek ekonomiczny/ finanse. Naprawde wielu znajomych z mojej grupy wybralo juz emigracje. Jesli zgadzacie sie na glodowa pensje na poczatku kariery to potem nie zdziwcie sie ze godnie nie zarabiacie.
Wielka szkoda, ze studia na pwr nie ucza w najmniejszym stopniu pracy w grupie (na zajeciach), umiejetnosci prezentacji, negocjacji i wspolpracy z wykladowcami (hej, nawet konsultujac projekty u wielu, student czuje sie jak przeszkadzacz, a nie wspolpracownik, jak rowny z rownym). Ah no i studentow za moich czasow traktowalo sie jak bydlo.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Wkleje tu rownież posta, ktorego ja skleciłem, aby przestrzegać młodych i naiwnych przed tym kierunkiem, ktory dla mnie jest totalnym nieporozumieniem. Ten opis w pierwszym poscie jest na prawdę doskonały, podpisuję sie obiema rękami i nogami. Ja dodam od siebie rownież parę słów poniżej.
____________________________________________________________
Witajcie,
Jako że mam chwile czasu, postanowilem sklecic kilka słów i opisać swoją opinię na temat budownictwa. Jestem magistrem inżynierem i mam niecale 6 lat doświadczenia. Zacząłem karierę w PL, na szczescie długo ona nie trwała i pozniej kontynuowałem ją w UK. Oto moja opinia odpowiadająca na pytanie: "Czy warto iść na budownictwo".
1.5 roku pracowałem w PL na autostradach dla nie byle jakiej firmy - Strabag. Na szczescie w pore sie kapnąłem, że ktos mnie dyma bez mydła. Poszedlem do swojego pracodawcy i jak mi powiedzial "500zl podwyzki", to powiedzialem: "Na budowę jezdze 6.5h i kimam do hotelach, a do Berlina mam 3.5h. W Berlinie zatrudnie sie w Lidlu i dostane 1500E do ręki przy koszcie życia w Berlinie podobnym do Wrocławia". Poszedlem na górę i wydrukowałem wypowiedzienie - to była najlepsza decyzja w moim życiu Pozniej bylo pare kolejnych. Pozniej ostatnie ponad 4 lata pracowalem w UK, głównie na kolei w dwoch najlepszych firmach w UK.
W kilku słowach o pracy w budownictwie w PL - 5 lat na prawdę przerypanych studiów, gdzie ty tyrasz jak wszyscy inni idą balować i Ty chodzisz na niekonczące się poprawki w wakacje, jak inni jadą nad morze. Po 5 latach przesranych studiów przez pierwsze 2-3 lata bedziesz zarabiał pieniadze niewiele wieksze od pensji w Lidlu i słuchał od każdego pracodawcy, że jak śmiesz pytać o wiecej jak nie masz uprawnień. Jak juz po 2-3 latach zrobisz uprawnienia, to dostaniesz 500zl-1000zl podwyżki i przez kolejne pare lat bedziesz słuchał, że uprawnienia może masz, ale świeże, wiec nie moga ci przeciez dac dużej budowy, bo świeżak jesteś.
Oprócz tego jest to praca bardzo często 12h dziennie / 6 dni w tygodniu (bo trzeba sezon wykorzystać, a każdy inwestor chce mieć zbudowane szybko), w brudzie, syfie, hałasie, całe życie w delegacji (bo przecież nie będziesz budował autostrady przez 25 lat zaraz koło domu?) i co najgorsze pracujesz w wiekszosci z bandą debili, bo kto idzie na robotnika na budowe? Zazwyczaj ci, co im nigdzie indziej nie wyszlo. Kiedyś byli w budownictwie fachowcy, dzisiaj wiekszosc już wyjechała do Niemiec, Norwegii czy UK, a ty jako inżynier odpowiedzialny za jakość bedziesz sobie tylko włosy z głowy rwał i osiwiejesz w wieku 40 lat, bo każdy inny ma wszystko w d... kiedy wszystko jest Twoją odpowiedzialnością. Ja sam to przerabiałem w PL na szczescie nie na długo, bo w porę pokazałem środkowy palec, ale mam informacje z pierwszej ręki od znajomych, że nie wiele sie zmieniło, a dwóch znajomych już jest w UK i w budownictwie w PL nikt ich wiecej nie zobaczy.
Moj kumpel inżynier, ktory niedawno przyjechał do UK, majac 5 lat doswiadczenia zarabiał w PL 4500zl netto za tyrę 12h/6dni, czyli jak to przeliczysz na stawkę godzinową, to lepiej wziac 1.5 etatu w Lidlu, na jedno wyjdzie kasowo, a nie masz stresu, odpowiedzialnosci, nie pada Ci na łeb i jeszcze pracujesz po drugiej stronie ulicy, a nie dojezdzasz 2h w jedna stronę codziennie, albo w ogole kimasz po hotelach na drugim końcu kraju.
Pare słów o pracy w budownictwie w UK - wyglada to o niebo lepiej niż w PL, ale nie zmienia to faktu, że to gówniania praca i są dzisiaj dużo lepsze scieżki kariery. Brytole przynajmniej są wyluzowani i nie gonią, wszystko na spokojnie, bez stesu i bardzo szanują się w pracy. Wiedzą, że to ciezka praca to i po co sobie jeszcze utrudniać srając na siebie? W PL tego niestety nie rozumieją. Zarobki również już zaczynają konkretniej wygladać, zakładasz firmę jednoosobową i robiąc jako prosty inżynier budowy zarobisz jakies 25.000-35.000zl miesiecznie. Na wyzszych pozycjach odpowiednio wiecej. Kozaki z 15 letnim doswiadczeniem robią w UK 500-800Funtów/dzien. Uprawnień w UK nie ma, wiec nie musisz sie o to martwić.
Czyli podsumowując - w UK zarobki i atmosfera w pracy to niebo, a ziemia w porownaniu do PL, ale jedno w budownictwie jest niezmienne na całym swiecie. To gówniana praca w brudzie, syfie, całe życie z dala od domu, wieloma godzinami w pracy i zerową opcją stabilizacji. Bo jak tu kupić mieszkanie, jak za rok-dwa skonczysz projekt i mozesz wylądować na drugim koncu kraju? Fajne przez pierwsze pare lat jak jestes świeżo po studiach, ale mocno problematyczne pozniej.
Teraz pojawia sie pytanie, co jak nie budownictwo? - Jesli nie przeszkadza Ci delegacja cale zycie, brud, syf i hałas, to idz w górnictwo, geologię, albo coś z odnawialnymi źródłami energii i porządny angielski. Tak samo przesrana praca jak budownictwo, syf, brud i delegacja całe życie, tyra po 10-12h dziennie, ale przynajmniej płacą 4x tyle co w budownictwie, czyli po paru latach na dobrych kontraktach za granicą bedziesz na emeryturze w PL.
Opcja numer dwa - programowanie, to bezapelacyjnie najlepsza opcja na dzien dzisiejszy jesli koniecznie chcesz isc "inzynierską" drogą. Moj kuzyn nawet studiów nie skonczyl i zarabia w jednym z duzych miast w PL 20.000zl/miesiac jako prosty programista bez studiów, jego znajomi sa w podobnej sytuacji. Mowi, że teraz jest takie zapotrzebowanie, że jesli ja zechce sie przebranżowić, to na dzien dobry dostane 4000zl i wiekszosc firm z radością sama mnie przeszkoli, po roku bede juz na 8000zl, a po dwóch jak jestem kumaty na 12.000-15.000zl (oczywiscie wszystkie kwoty jako firma jednoosobowa). Do tego pracujesz w zasadzie jak chcesz i jak Ci sie podoba, a wiele firm ma nawet bilarda w biurze. Mozesz pracować zdalnie z jakiejś rajskiej wyspy jesli tylko tak sie ustawisz z pracodawcą. Czasami tylko wymagany jest przylot na jakies spotkanie raz na jakiś czas. No i jest to kierunek na ktory zapotrzebowanie bedzie tylko rosnąć, bo dzisiaj każda pierdoła opiera sie na programach i układach scalonych.
A w ogole najlepsza drogą kariery w dzisiejszych czasach jest sport, jesli jestes młody i masz jakiś ulubiony sport, to skupił bym sie na tym. Sponsorzy nawet tym, ktorzy niczego wielkiego nie zdobywają płacą taką kasę, że ty jako inzynier bedziesz tyrał 10 lat na pensje z jednego sezonu prostego sportowca.
Podsumowując - chciałbym jasno podkreslić, że wyrażam tą opinię jako gość, ktory jednak z tego budownictwa trochę wyciągnął, bo przez ostatni rok zarabiałem ok. 35.000zl/miesiac brutto. Czyli nie mowie tego jako leszcz, ktory poszedł na studia, a pozniej mu nie wyszlo i teraz tu płacze. Mimo takich pieniadzy uważam ten kierunek za totalne nieporozumienie, w szczegolności w PL, gdzie bedziesz tyrał za na prawde skandaliczne pieniadze.
Mimo, że jakoś mi się udało z budownictwa troche wyciągnąć kasy, to serdecznie odradzam to ścieżkę kariery, bo ja w zasadzie jestem jedynym z roku, ktoremu udało sie to tak rozegrać. Reszta tyra za na prawdę nędzne pieniadze w stosunku do pracy jaką wykonują. Idąc wyżej wymienionymi przykładami kariery, narypałbym się DUŻO mniej, a zarobił przynajmniej tyle samo.
Jako, że już spaliłem tyle energii i czasu, aby dojść do tego miejsca kariery gdize jestem, to jeszcze mam zamiar ze 2 lata pociagnac na jakimś kontrakcie, ale potem nikt już mnie wiecej w budownictwie nie zobaczy, a każdemu z całego serca bede ten kierunek odradzał, bo w stosunku do stresu, wyrzeczeń, ogromnej odpowiedzialności i godzin w pracy, jest to na prawdę bardzo słabo opłacany i bardzo niedocieniany kierunek.
Jeszcze na dodatek wez pod uwagę jedną, bardzo istotną kwestię. Budowownictwo jest ogromnie zależne od sytuacji budżetu kraju i sytuacji politycznej. Jesli pojdziesz teraz na studia, to magistra inzyniera bedziesz mial przy dobrych wiatrach za 5 lat. I teraz pamietaj, że za 5 lat skonczą sie pieniadze z UE na inwestycje w autostrady i kolej. A to oznacza, że pojawi sie na rynku mnostwo inżynierów bez pracy. Stawki już głodowe spadną jeszcze bardziej, bo juz teraz inżynierów na rynku jest zbyt wielu. Chcesz być jednym z nich? Zareaguj w porę, żeby pozniej nie pluć sobie w brodę.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Ciężko się nie zgodzić z przedmówcami. Budownictwo to niestety stracone 5 lat, których się nie odzyska. Nie sądziłem, że to kiedykolwiek powiem, ale zazdroszczę osobom, które odpadły na 1-2 roku.
Doskonale wiem jakie jest myślenie "dostałem się na ciężkie studia, budownictwo takie przyszłościowe, więc nawet jak zawaliłem rok to warto to robić dalej" - a im dalej tym trudniej zrezygnować bo przecież zaszedłem tak daleko, na 3cim roku nie zrezygnuje, bo został tylko rok do obrony, a po obronie zostało tylko 1,5roku magisterki, więc skoro już sie poświęciło te 3,5 roku to co to jest te 1,5. POWIEM SZCZERZE - NIE WARTO!!! Jeśli macie możliwość uratowania sobie chociażby roku życia i poświęcenie tego roku na zmianę branży i kształcenie w innym kierunku to zróbcie to.
Jak wygląda praca po studiach?
Powiedzieć, że jest źle to za mało. Robiąc zakupy w biedrze czy lidlu i patrząc na plakaty z ofertą pracy na kasie będziecie zazdrościć ludziom tych warunków (mowa oczywiście o zarobkach i benefitach, a nie o samych warunkach pracy).
Nie ważne czy ukończyłeś studia z wyróżnieniem, że zdobyłeś nagrody, że tak bardzo się starałeś, że dużo umiesz, że gdzieś tam już pracowałeś - i tak na start dostaniesz najniższą - i to jak będziesz miał szczęście. Chodząc na rozmowy o prace spotkałem się z różnymi formami umów jakie mi oferowano. Na początek masz kilka miesięcy okresu próbnego, najczęściej bez umowy, po którym być może cie zatrudnią - czyli masz sie starać i zapie**ać jak murzyn, żeby pokazać się z jak najlepszej strony... a potem, przychodzi kolejny świeżak i tak się to kręci - brzmi jak dobry żart? Niestety tak to wygląda - dość częsta praktyka, głównie w małych biurach. Jak ktoś będzie miał nieco więcej szczęścia dostanie umowe zlecenie - i tutaj już się chyba trzeba cieszyć, albo i nie, bo nadgodziny raczej nie będą dodatkowo płatne - a nagdodziny będą na pewno. Ale nie zapominaj, że jesteś świeżo po studiach, nic nie umiesz i zdobywasz doświadczenie, więc bierz co dają i siedź cicho. I na koniec najlepsza forma umowy czyli umowa o pracę za najniższą - w jednej firmie zaproponowano mi umowę o prace na pół etatu gdzie bym pracował na cały etaty (czyli na konto dostaje za pół etatu, a reszta do ręki na lewo), czyli śmiech na sali.
Dlaczego tak to wygląda?
Moim zdaniem powód jest jeden - obecnie uczelnie to fabryki magistrów i inżynierów. Na samym pwr tytuł mgr. z budownictwa rocznie uzyskuje ok. 400 studentów, czyli co rok na rynek pracy wpływa 400 nowych pracowników i każdy chce zdobyć doświadczenie, więc nawet jeśli student A uważa, że 2k na ręke to poniżej jego oczekiwań, to znajdzie się student B,C,D...,Z, którzy chętnie za tyle popracują bo im zależy na doświadczeniu, a lepiej przecież pracować za 2k w zawodzie niż za 2,5k w innej brażny.
Jak to napisał ktoś wyżej najpierw jesteś świeżakiem po studiach, potem jesteś świeżakiem z uprawnieniami. A perspektywy zarobków są marne - a już totalnie beznadziejne patrząc na to, jaką bierzesz na siebie odpowiedzialność. Przemyśl, czy warto brać na siebie odpowiedzialność na 50lat (lub więcej), za 2-3k/miesięcznie.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
Gość
-
-
Moim zdaniem teraz na budowach jest już znacznie lepiej. Raczej nie ma problemu ze znalezieniem pracy i to nie zaczyna się o najniższych stawek jak było kiedyś.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
don_inzynier1980 napisał/a: | Moim zdaniem teraz na budowach jest już znacznie lepiej. Raczej nie ma problemu ze znalezieniem pracy i to nie zaczyna się o najniższych stawek jak było kiedyś. |
No to prosimy konkret. Ile godzin pracujesz, ile godzin dojeżdżasz do pracy, jakie masz zadania i pozycję i ile Ci za to wszystko płacą. Wtedy każdy może sobie zdecydować, czy to faktycznie "znacznie lepiej", bo niestety ale spotkałem już takich, co dla nich "ciepła woda w kranie", to było jak złapanie Pana Boga za nogi, a to chyba nie o to w tym chodzi.
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Rumcajs997 napisał/a: | don_inzynier1980 napisał/a: | Moim zdaniem teraz na budowach jest już znacznie lepiej. Raczej nie ma problemu ze znalezieniem pracy i to nie zaczyna się o najniższych stawek jak było kiedyś. |
No to prosimy konkret. Ile godzin pracujesz, ile godzin dojeżdżasz do pracy, jakie masz zadania i pozycję i ile Ci za to wszystko płacą. Wtedy każdy może sobie zdecydować, czy to faktycznie "znacznie lepiej", bo niestety ale spotkałem już takich, co dla nich "ciepła woda w kranie", to było jak złapanie Pana Boga za nogi, a to chyba nie o to w tym chodzi. |
Oboje macie racje, ba wszyscy powyżej maja racje..
Na obecny czas rynek pracy jest korzystniejszy dla pracownika niz 5 lat temu powiedzmy..
Jeśli chodzi o budownictwo to tak jest to dobry zawód, ale jak masz wtyki i znajomosci i szczescie.
Oczywiscie nie uważam, ze mózgi ktore poznałam na studiach bez znajomosci nic nie zyskaja, bo takich geniuszów potrzeba, nie kazdy potrafi spojrzec na rysunek hali, zobaczyć metraż i podać tonaż konstrukcji, który pozniej faktycznie pokrywa sie z obliczonym.. Ale takich ludzi jest niewiele. Tak jak pisaliscie wyzej, tu nie trzeba być geniuszem, tu trzeba być wytrwałym.. Zarwane noce na projektach, ktore potem musisz poprawiac bo jedno obliczeni poszlo nie tak badz kreska/ścianka postwaiona inaczej niz wydzimisie wykładowcy..Znajomi ktorzy studiuja na innych kierunkach odwracaja sie bo uważaja, ze przesadzasz z tym sleczeniem nad ksiazkami i juz nie pisza do Ciebie bo pewnie i tak nie wyjdziesz.. Ja Pracuje na codzień a studiuje zaocznie, nie uważam, że dzienni maja latwiejszy program, ale generalnie jest im lżej, ja czasami najzwyczajniej nie wyrabiam sie z czasem i ide skrótami jesli jest taka możliwość.. Zajęcia od 7 do 21 w sobote i od 7 do 19 w niedziele, nierealny powrót do domu oddalonego 100 albo i wiecej km bo będziesz neptyk, coroczne podnoszenie czasnego, PWr jest niepoważny jesli chodzi o wartość czesnego w porownanie z innymi polibudami.. Nakładki aby czasami zdac wszytko musisz byc w 2 miejscach na raz.. Ogólnie studia oceniam jako jeden wielki dramat, znalazło by sie pare małych plusików, ale niewiele. Praktycznie nic nie wyniosłam z tej uczelni, wszystkiego tak naprawde nauczylam sie dopiero w pracy.. |
A pisząc o kierunku ogólnie to trzeba mieć stalowe nerwy, zarówno na uczelni jak i w pracy, czasem sie smieje, ze w tym zawodzie wódka leje sie na zmiane z melisą..
Komu polecam ten kierunek? Wytrwałym!
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
-
-
-
Napiszę swoją opinię z perspektywy studiów tzw "zaocznych" Jeżeli już ktoś się bardzo uprze na studiowanie budownictwa - to niech to robi dziennie. Studiowanie niestacjonarne to poprostu jedna wielka porażka. Zakres materiału jest ten sam, a po powrocie z pracy będziesz musiał ślęczeć nad projektami.O wolnych weekendach zapomnij bo zjazdy są najczęściej co tydzień.
Wykłady i inne zajęcia
Wykłady niektóre są ciekawe niektóre nudne. Niektóre zaliczyć łatwo inne bardzo ciężko, natomiast jest ogrom przedmiotów projektowych. Jeżeli ktoś lubi czasem coś policzyc lub narysować w AutoCadzie to na pewno w końcu to znienawidzi. Masa ale to masa przedmiotów projektowych niepotrzebnie obszernych. Przykład konstrukcje betonowe. Liczy się strop płytowo żebrowy. Kto dziś w ogole wykonuje na budowach strop płytowo żebrowy ??? Z tego co kojarzę, to chyba ta forma zajęć i ogromny durny projekt hali np 50m na 80 m przewija się od ponad 40 lat!!! Pamiętam gdy pewnien dr opowiadał nam, że pamięta jak on też robił ten projekt jako student i zastał do poranek. Sądząc po jego wieku, musiało ty być gdzieś w latach 60 tych lub 70 tych... Rozumiem, że to jest cel dydaktyczny żeby student wiedział jak liczy się żebro podciąg i płytę, ale równie dobrze można byłoby to zmienić w mniej obszerny temat, przyjemniejszy i krótszy do policzeniaa uczący tego samego. Póki co zwiększa to tylko pracochłonność i nic więcej nie wnosi. Musisz tylko drukować ogromne rysunki i rysować więcej kresek.O płaceniu za ploter już nie wspomnę. Każde zajęcia projektowe prowadzone są tak samo. Wzory i teoria. Na żadnych zajęciach projektowych nie był policzony żaden przykład liczbowy. Prowadzi to do tego, że próbując robić coś samodzielnie po powrocie z zajęć napotykasz na schody i po kilku minutach nie wiesz jak co zrobić. Każdy projekt zawiera potem 50 stron i nikt go potem też dokładnie nie sprawdzi. Nie wiesz czy masz dobrze, czy popełniłeś gdzieś błąd. Nawet jeżeli zaliczysz na 4.5 nie znaczy, że zrobiłeś projekt dobrze. Innym zagadnieniem są Eurokody. Normy są skomplikowane, zawiłe, lakoniczne i o ile policzenie coś kiedyś wg PN było proste o tyle teraz unia wszystko pokomplikowała, że bez jakiegoś komentarza do normy w postaci książki z przykładem czasem zdziałasz niewiele.
Przygotowanie zawodowe
Studia przygotowują najwyżej do bycia konstruktorem, natomiast przedmioty które przydadzą się na budowie to można policzyć na palcach jednej ręki. Technologia robót prawie nic...Po studiach gdy pójdziesz na budowę, to będziesz zielony. Z technologii coś tam było, kosztorysowanie - wykład i Laborki, BHP - był jeden przedmiot. Oczywiście bez uprawnień ani na budowie ani w biurze nie licz na prestiż i dobre wynagrodzenie.
Organizacja studiów,administracja
Jedyne co sprawnie działa to naliczanie opłaty za studia. Nawet żeby móc wjechać na parking po wpisaniu nr rejestracyjnego auta trzeba czekać do 1.00 w nocy następnego dnia. System się "synchronizuje".. No kuźwa super !!! System Edukacja CL - do niego już się przyzwyczailiśmy, natomiast chyba nawet pani z dziekanatu nie wie do dziś czym się różni "Wektor zapisowy" od " "planu studiów do których słuchacz ma uprawnienia". System studiowania jest niejasny, dochodzą jakieś przedmioty, inne tracą ważność. Skutkuje to tym , że wiele przedmiotów zaliczyłem niepotrzebnie, a doszły jakieś całkiem nowe. Często ludzie byli pewni, że mogą już myśleć o pracy dyplomowej a Pani z dziekanatu wyszukiwała jakiegoś "śmiecia" którego trzeba było jeszcze zaliczyć. Jedyne co samo przyjdzie to opłata za studia. Wszystko inne trzeba wyrwać, wyprosić, załatwić i męczyć dziekana i dziekanat.W okresie zapisów i końca i początku semestru należy 200 razy dziennie wchodzić na Edukacje, maila i sprawdzać komunikaty na WBLiW. Inaczej przeoczysz ważną wiadomość i np. się nie zapiszesz. Wszyscy będą Cię potem mieli w dupie. Przecież pisaliśmy na stronie proszę pana !! Możesz się wznowić, ale okaże się że zmienił sie plan studiów i doszło Ci kilka kursów... Dojść do tego "ile jeszcze Ci zostało przedmiotów do zaliczenia" to też nie jest łatwa sprawa. Na stronie jest wiele planów studiów i nie zawsze wiesz, który Cię obowiązuje.
Wykładowcy
Tutaj, pewnie jak na każdej uczelni są wykładowcy ludzcy oraz tzw. kosy, legendy. Wielu z nich powtarza ten sam materiał n-ty raz i omijają wiele ważnych rzeczy dla nich oczywistych, ale nie oczywistych dla studentów. Skutkuje to tym, że potem musisz się uczyć wszystkiego sam, wtedy może Ci się wszystko rozjaśni, albo będziesz musiał się domyślać w domu nad projektem, co autor miał na myśli.
Oczekiwania
Nie chcę, żeby ktoś mi zaliczał "za nic" oczekuję bardziej dopasowanego zakresu materiału, mniej bezsensownych przedmiotów.Mniej zagadnień pracochłonnych ale nic nie wnoszących. Gdy ktoś mnie dobrze nauczy, to ja to dobrze zaliczę.Nie ilość a jakość !
Praca po studiach
Najlepiej jechać zbierać ziemniaki. Można iść na budowę i uczyć się dopiero o co chodzi, można iść do biura konstrukcyjnego za marną kasę. Można też rysować co nie jest takie łatwe i nawet w książce takich autorytetów jak p.Schabowicz, Gorzelańczyk rysunki budynku to jest jakaś porażka. Na dobre pieniądze nie licz. Jeżeli chcesz pracować w zawodzie czekają Cię uprawnienia. Inne pytanie które musisz sobie zadać, to to, czy masz cechy charakteru pozwalające Ci pracować w budownictwie.
Wnioski
Jeżeli chcesz wydać 30 tys (na cos innego niż na studia) to najlepiej zainwestuj we własną działalność. Buda z lodami, rozwożenie żarcia po korporacjach czy cokolwiek innego. Jeżeli rozważasz na jakie studia pójść to wybierz informatykę, mechanikę i budowę maszyn, inżynierię procesu czy cokolwiek związanego z informatyką bądź produkcją, najlepiej branżą Automotive. Nie idź na budownictwo.
A jeśli jesteś bardzo podjarany tym zagadnieniem i tym kierunkiem - przebrnij przez studia i zostań na politechnice. Wielu wykładowców jest niewielu starszych od nas. Przynajmniej działalność naukowa będzie jakąś ciekawym zajęciem
d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group. Then, after many years modified again, this time by Piotrek © 2014 Strona wygenerowana w 20,6ms. Zapytań do SQL: 18
|