• Podobne tematy
  • Brak
  • Itarilde  
    INTP
    Wydział: W-4 EKA

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Artykuł strasznie tendencyjny. Nie dość, że autor wyraźnie nie rozumie idei i założeń feminizmu, to wszelkie przejawy dyskryminacji uważa za fanaberie niespełnionych bab. W dosadny sposób sugeruje, że miejsce kobiety wyznacza rola matki i żony. Przykro, że tacy ludzie publikują swoje przemyślenia...

    Hmm - muszę przyznać, że uważam się za feministkę, co oczywiście nie jest jednoznaczne z nienawiścią do mężczyzn. Jestem szczęśliwa w związku nie pomiatając moim partnerem (jak i wbrew poglądowi autora, mam bardzo satysfakcjonujące życie seksualne), nie uważam, by posiadanie dziecka było szczytem moich aspiracji, jak i jestem szczęśliwa z faktu bycia kobietą.

    Co więcej - trudno jest mi przejść obojętnie obok oczywistych bzdur, takich, jak:
    Cytat:
    normalna kobieta (...) na męża chętnie wybiera silnego mężczyznę, który daje jej poczucie bezpieczeństwa, czuje się spełniona jako kobieta, gdy zostaje matką

    Autor opiera się na stereotypach i wysnuwa dziwaczne wnioski:
    Cytat:
    feminizm jako aberracja intelektualna


    Artykuł jest moim zdaniem beznadziejny i jedynie pogłębia antagonizmy między feministkami a ich przeciwnikami...
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • 0
  • cytuj |

  • Artykuł określił bym jako trochę tendencyjny, ale trzeba wziąć pod uwagę, że autor analizuje tutaj skrajny feminizm (radykalne feministki mówią o oddzieleniu się od mężczyzn poprzez doprowadzenie do panowania kobiet – matriarchatu). a nie umiarkowany- zdroworozsądkowy (umiarkowane mówią o wzajemnym uzupełnianiu się płci. Ich szczególna uwaga poświęcona jest przeciwdziałaniu dyskryminacji i gorszemu traktowaniu kobiet ze względu na ich cechy, sposób myślenia i osiągnięcia w różnych dziedzinach życia).

    Biorąc to pod uwagę większość argumentów w tekście jest rzeczowa i obiektywna. Zgadzam się z tym, że w Polsce na dzień dzisiejszy niema dyskryminacji kobiet a mężczyźni mają mniejsze prawa.

    Cała rzecz w tym, że idea feminizmu uległa z czasem wypaczeniu, kobiety będą traktowane inaczej (inaczej tzn ani nie lepiej ani nie gorzej) niż mężczyźni bo są inne

    Feminizmu nie trzeba atakować on dosyć skutecznie atakuje się sam:
    „Supermodna feministka Luce Irigaray sugeruje, że słynne równanie Einsteina E = mc2 jest wyrazem... płciowej dyskryminacji, gdyż uprzywilejowuje męską rzekomo prędkość światła.”

    Ty Itarilde określając się jako feminista podpisujesz się również pod takimi hasłami.
    Najgorsze jest to, że odsetek wojujących feministek wśród kobiet jest nie wielki, ale ta mała grupa robi straszny jazgot. Każdy jest wolny może robić co chce wiec dlaczego kobieta która, zrezygnuje z kariery na rzecz rodziny i domu określana jest jako kura domowa, idiotka zdominowana przez faceta.
    _________________
    Fizycy nie tylko wiedzą wszystko lepiej…
    Ale wiedzą wszystko najlepiej :)
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • marian  
    Wydział: W-11 WPPT

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Z artykulem sie zapoznalem, ale wydaje mi sie dziwnie przesycony jakimis negatywnymi emocjami, przez co nieobiektywny. Choc niektore argumenty (jak zmniejszenie przekroju wezy strazackich, aby mogly sobie z nimi radzic kobiety) sa godne uwagi. Zobaczylem sobie definicje feminizmu na wiki, aby ostatecznie zyskac pewnosc czym feminizm jest, a czym nie jest.. Pozwole sobie zacytowac i skomentowac wybrane fragmenty:

    Cytat:
    Feminizm (od łac. femina - kobieta) to ideologia i ruch społeczny związany z ruchem równouprawnienia kobiet.

    Wiec przede wszystkim rownouprawnienie. Nie ma tu zatem miejsca na rzeczone zmniejszanie przekroju wezy strazackich, czy specjalne warunki dla kobiet, jak brak sluzby wojskowej, czy zmniejszone wymagania sprawnosciowe do WSOSP.
    Cytat:
    Jednakże wszystkie nurty feminizmu oparte są na przekonaniu o dyskryminacji kobiet ze względu na ich płeć, prawie kobiet do emancypacji, sprzeciwie wobec seksizmu i patriarchatu. Feminizm opiera się na założeniu o dualizmie płci i chęci zwyciężenia dotychczas występującej w historii dominacji mężczyzn.
    Szczerze mowiac nie widze w tym nic zlego. Cele bardzo szczytne - zwyciezyc dominacje mezczyzn w dotychczas wystepujacej historii. Mozemy na tym tylko zyskac, jesli kobiety zajma sie nauka, filozofia, czy sztuka. Slowa nie ma na temat szowinizmu w stosunku do mezczyzn.
    Cytat:
    Feministki i feminiści dążą do przekształcenia tradycyjnych relacji między płciami, uważanych za zniewalające jednostkę.
    Aha! Sa i feminisci:)
    Cytat:
    Stąd pochodzi też myśl, że wyzwolenie kobiet jest i wyzwoleniem mężczyzn. Feministki nie chcą zamiany miejsc między kobietami i mężczyznami, nie chodzi też o naśladowanie mężczyzn, których rola społeczna także wzbudza głosy krytyki.
    Nie chca zamiany miejsc - stad wnioskowac nalezy koniecznie, ze szowinizm w stosunku do mezczyzn jest antyfeministyczny. Dyskryminacja mezczyzn to bylaby tylko zamiana rol, a nie rozwiazanie ogoleniejszego problemu. Zatem tzw. wojujacy femizm gloszacy szowinistyczne hasla, feminizmem nazywany byc nie powinien.
    Cytat:
    Radykalne feministki mówią o oddzieleniu się od mężczyzn poprzez doprowadzenie do panowania kobiet - matriarchatu,
    Szczerze mowiac to zdanie jest wieloznaczne. Jesli chodzi o panowanie rowniez nad mezczyznami i ustanowienie matriarchatu w ogole, to staloby w sprzecznosci z wczesniejszymi zalozeniami. Jesli chodzi o oddzielenie typu stworzenia np. odrebnego panstwa kobiet, to pomysl co najmniej szalony. Co do pierwszego to coz.. mamy demokracje, kobiety maja prawo glosu; jesli w nastepnych wyborach prezydentem bedzie kobieta, niech rzadzi - wybor ludu - ale nie narzucac. Ostatnio frekfencja wyborcza wyniosla cos kolo 40%; wymarzone warunki by przeforsowac wlasnego kandydata. Wystarczy sklonic wszystkie kobiety do glosowania. A moze wiekszosc kobiet nie chce rownouprawnienia i odpowiada im dotychczasowy stan rzeczy?

    [ Dodano: 2006-08-07, 23:07 ]
    Itarilde napisał/a:
    Co więcej - trudno jest mi przejść obojętnie obok oczywistych bzdur, takich, jak:
    Cytat:
    normalna kobieta (...) na męża chętnie wybiera silnego mężczyznę, który daje jej poczucie bezpieczeństwa, czuje się spełniona jako kobieta, gdy zostaje matką


    Oczywiscie autor nie powinien formulowac az tak daleko idacych wnioskow, ale nie jest to zupelna bzdura. Gdyby usrednic po calej populacji to tak pewnie by wyszlo. Wynika to z teorii doboru plciowego, ktora dotyczy tak samo nas, jak i innych zwierzat. Ale oczywiscie srednia kobieta != normalna kobieta (w sensie pojeciowym).
    _________________
    We are all atheists about most of the gods that humanity has ever believed in. Some of us just go one god further.
    Richard Dawkins
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • 0
  • cytuj |

  • Artykuł czytałam tak troche, bo jest strasznie długi i strasznie nudny (a ja takich tekstów nie lubie czytać) nie jestem feministką ale w wielu kwestiach sie z nimi zgadzam, a jeżeli chodzi o sam artykuł to albo pisze go ktoś z LPRu albo jakiś niespełniony tradycjonalista który próbuje poukładać wszystko "po staremu" no bo kiedyś przeciez było lepiej
    jego argumenty są bezsensowne i wytrzaśniete juz nie powiem skąd, przed patriarchatem (a dokładnie od początku dziejów) był matriarchat i wszystko było ok, kobiety przejmowały ważne role, znały sie na przyrodzie na ziołach, były szanowane, darzone wielkim uznaniem jako nosicielki nowego życia i było ok, tylko ze szkoda ze o tym nikt nie wie, dla przykłądu moze przytoczyć jeszcze jeden argument (który jest rownie głupi ja ten z małpami) samica leminga (czy jakiegoś tam ptaka nie pamietam co to było dokłądnie) sama szuka partnera (a ma ich dziennie kilku-kilkunastu) potem składa jaja "swojemu" samcowi w gdzieździe ten je wysiaduje i wychowuje młode a samica dalej ugania sie za facetami
    a swoja droga jezeli to chłopcy maja zdolności matematyczne i do przestrzennego myslenia to co ja robie na politechnice?
    ponadto nikt mi nie wmówi że bede szczęśliwasza i bede spełnioną kobieta dopiero jak zostane matką, powiem tyle że kobitą po prostu trzeba sie czuć, a to ze wiele kobiet tego nie potrafi to co ja im poradze
    mi sie wydaje ze każdy powiniem robic to co lubi pod warunkiem że nie wchodzi w droge innym ludziom i jest to jego własna i przemyslana decyzja

    mam nadzieje ze napisałam to co chciałam przekazać, pozdrawiam
    _________________
    Jedyną rzeczą, która nas ogranicza jest nasza wyobraźnia.

    Ostatnio zmieniony przez Itarilde 2006-08-08, 21:51, w całości zmieniany 1 raz 

    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • Itarilde  
    INTP
    Wydział: W-4 EKA

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Cytat:
    autor analizuje tutaj skrajny feminizm (radykalne feministki mówią o oddzieleniu się od mężczyzn poprzez doprowadzenie do panowania kobiet – matriarchatu). a nie umiarkowany- zdroworozsądkowy (umiarkowane mówią o wzajemnym uzupełnianiu się płci.

    Ach tak? Nie zauważyłam ani jednego zdania, w którym autor różnicuje feminizm - wręcz przeciwnie, cały czas stwierdza, że feministki są złe i nie ma dyskusji.

    Cytat:
    Zgadzam się z tym, że w Polsce na dzień dzisiejszy niema dyskryminacji kobiet a mężczyźni mają mniejsze prawa.

    o'rly?
    A o szklanym suficie to słyszał?

    Cytat:
    Ty Itarilde określając się jako feminista podpisujesz się również pod takimi hasłami.

    :lol:
    To tak samo, jakby stwierdzić, że każdy chrześcijanin podpisuje się pod hasłami Rydzyka.

    Cytat:
    wiec dlaczego kobieta która, zrezygnuje z kariery na rzecz rodziny i domu określana jest jako kura domowa, idiotka zdominowana przez faceta.

    Gdzie? jak i kiedy?
    Moja mama np. nie pracuje, zajmuje się wychowaniem dzieci - i wcale nie jest zdominowana, jest inteligentną kobietą z wyższym wykształceniem i szerokimi horyzontami - a znam mnóstwo prymitywnych i pracujących kobiet.
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • marian  
    Wydział: W-11 WPPT

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Rose napisał/a:
    przed patriarchatem (a dokładnie od początku dziejów) był matriarchat i wszystko było ok, kobiety przejmowały ważne role, znały sie na przyrodzie na ziołach, były szanowane, darzone wielkim uznaniem jako nosicielki nowego życia i było ok.

    Mowisz najprawdopodobniej o wiedzmach i znachorkach - masz racje, rzeczywiscie w starych slowianskich czasach tak bylo (o czym nawet wspomnial autor). Slowianska religia opierala sie w znacznej mierze na kulcie przyrody; takie zawody byly wowczas bardzo szanowane. Jednak wspomniec wystarczy tylko Biblie (Zydzi woleli Baal Szemow i magie, niz medycyne naturalna), gdzie kobieta jest sprowadzona, niestety, do roli "zywego inwentarza", by sie przekonac, ze nie wszedzie tak bylo. Do dzisiaj mamy tego pozostalosc w krajach arabskich, gdzie kobiete kupuje sie za stado bydla..
    Rose napisał/a:
    dla przykłądu moze przytoczyć jeszcze jeden argument (który jest rownie głupi ja ten z małpami) samica leminga (...)
    No tak, fajnie, ale lemingi sa gryzoniami, my nalezymy (wspolnie z wszelkiej masci malpami) do rzedu naczelnych. Jest taka nauka, jak socjologia naczelnych (wywodzaca sie z etologii) ktora sie wlasnie zajmuje badaniem zachowan spolecznych naczelnych (wiec rowniez i nas). Mimo wszystko, ponad 100 lat po Darwinie ludzi wciaz oburza porownywanie ich do innych naczelnych..
    _________________
    We are all atheists about most of the gods that humanity has ever believed in. Some of us just go one god further.
    Richard Dawkins
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • 0
  • cytuj |

  • ja sie nie obrazam jak sie mnie porównuje do zwierząt co nie znaczy że dalej ten argument wydaje mi sie głupi (jak i wiele innych w tym artykule)
    _________________
    Jedyną rzeczą, która nas ogranicza jest nasza wyobraźnia.

    Ostatnio zmieniony przez Itarilde 2006-08-09, 22:00, w całości zmieniany 1 raz 

    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • marian  
    Wydział: W-11 WPPT

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Argument z malpim stadem, czy reakcja malp na zabawki?
    _________________
    We are all atheists about most of the gods that humanity has ever believed in. Some of us just go one god further.
    Richard Dawkins
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • pendzello  
    Physiker
    Wydział: W-11 WPPT

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Cytat:
    ja sie nie obrazam jak sie mnie porównuje do zwierząt co nie znaczy że dalej ten argument wydaje mi sie głupi


    znaczy sie nie uznajesz iz jesteśmy "zwierzętami" ?? i różnimy sie od nich tylko niewielkim procentem genów ? ze posiadamy niektóre umiejętności, które pozwalaja nam na wiecej, ale pozatym jesteśmy tym czym jesteśmy ?
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • hacosopo  
    Wydział: W-2 BLiW
    Rok studiów: 3

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Nie podejmuję się dyskusji na temat tego artykułu ale zastanawia mnie postawa feministek. Muszę powiedzieć, że jest ona dla mnie zupełnie nie zrozumiała. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić sensu w działaniu takiej przykładowej feministki. Nie wiem też jakie mogły by być jej marzenia i cele. Piszę to ponieważ nie wierzę, że jakaś kobieta mogłaby być szczęśliwa w takim feministycznym społeczeństwie.
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • Itarilde  
    INTP
    Wydział: W-4 EKA

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Zadaj konkretne pytanie, to Ci odpowiem. Na razie piszesz tylko o jakichś mało czytelnych ogólnikach w stylu "sensu w działaniu takiej przykładowej feministki".

    Cytat:
    Piszę to ponieważ nie wierzę, że jakaś kobieta mogłaby być szczęśliwa w takim feministycznym społeczeństwie.

    Nie, ideałem i spełnieniem każdej kobiety jest matka Polka, która siedzi w domu, wychowuje piątkę dzieci, ogląda telenowele i słucha karnie swojego męża ;)
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • Efreette  
    Wydział: W-4 EKA
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • marian napisał/a:
    Rose napisał/a:
    przed patriarchatem (a dokładnie od początku dziejów) był matriarchat i wszystko było ok, kobiety przejmowały ważne role, znały sie na przyrodzie na ziołach, były szanowane, darzone wielkim uznaniem jako nosicielki nowego życia i było ok.

    Mowisz najprawdopodobniej o wiedzmach i znachorkach - masz racje, rzeczywiscie w starych slowianskich czasach tak bylo (o czym nawet wspomnial autor). Slowianska religia opierala sie w znacznej mierze na kulcie przyrody; takie zawody byly wowczas bardzo szanowane.

    Przepraszam, ale muszę się przyczepić do sposobu prowadzenia dyskusji - jeśli już odwołujemy się do historii, wykorzystując ją jako źródło argumentów, to wypadałoby operować pojęciami trochę bardziej konkretnymi niż "stare słowiańskie czasy", a przede wszystkim posiadać jakąkolwiek wiedzę w temacie, bo z powyżej zacytowanej wypowiedzi można by wysnuć rewolucyjną hipotezę, że matriarchat jest wynalazkiem Słowian i to stosunkowo późnym, ponieważ wyodrębnienie się Słowian jako wspólnoty językowej datuje się na połowę pierwszego tysiąclecia naszej ery. Tymczasem większość historyków - upatrujących w znaleziskach takich jak na przykład figurka "Wenus z Willendorfu" (22000-20000 r. p.n.e.) świadectwa kultu Wielkiej Bogini Wszechświata, Matki Ziemi et caetera - zgadza się z teorią jakoby społeczności prehistoryczne miały charakter matriarchalny. Po części mógł on być wynikiem tradycyjnego podziału ról między kobietą a mężczyzną sprzed rewolucji neolitycznej (która wiązała się z przejściem do osiadłego trybu życia, udomowieniem zwierząt, początkami rolnictwa). Niektórzy twierdzą wręcz, że kobiety (zajmujące się potomstwem) w wyższym stopniu niż mężczyźni (zbieracze-myśliwi) opanowywały umiejętność mowy - w czasie kiedy mężczyźni zajmowali się polowaniem. Kultura minojska (ok. 3000 r. p.n.e. - 1400 r. p.n.e.), również o charakterze matriarchalnym, jedna z najstarszych kultur epoki brązu przeżyła swój rozkwit i upadek zanim, że tak sobie pozwolę rzecz ująć niedosłownie, prasłowianie zeszli z drzew (a dosłownie - północ była mocno zacofana cywilizacyjnie w stosunku do Krety).
    Więc nijak nie da się postawić znaku równości między "kobietami znającymi się na ziołach w matriarchanych społecznościach powstałych na początku dziejów" a "wiedźmami i znachorkami związanymi ze słowiańskim kultem przyrody". Skądinąd określenie "od początku dziejów" też swoją precyzją nie powaliło mnie na kolana, znajomość ziół w czasach prehistorycznych także budzi u mnie pewne wątpliwości, o ile mi wiadomo zielarstwo rozwinęło się znacznie później.
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • marian  
    Wydział: W-11 WPPT

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Cóż, oczywiście nie ukrywam, że moja wiedza na temat czasów presłowiańskich jest raczej mizerna, więc związałem wypowiedź Rose z wiedzą przeze mnie posiadaną. Oczywiście w historii można pójść jeszcze dalej. Można podejrzewać, że kultura wczesnego homo sapiens była podobna do kultur dzisiejszych prymitywnych naczelnych, czyli przywódcą stada (społeczności - jak kto woli) był najsilniejszy samiec. Zatem można przypuszczać, że jeszcze przed matriarchatem był patriarchat. Szczerze mówiąc mam też wątpliwości, czy wspominany kult kobiet można nazwać istotnie matriarchatem. Nie ma wątpliwości co do dużego znaczenia kobiet w ówczesnych społecznościach, ale czy sprawowały one władzę przywódczą jest chyba dość trudno rozstrzygnąć; podobno wielu teoretyków twierdzi, że prawdopodobnie panował matriarchat, ale pewności nie ma.

    Pozdrawiam.
    _________________
    We are all atheists about most of the gods that humanity has ever believed in. Some of us just go one god further.
    Richard Dawkins
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • Efreette  
    Wydział: W-4 EKA
    Rok studiów: 5

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • To, że hipoteza historyków o prehistorycznym matriarchacie jest tylko hipotezą, a nie dogmatem, uznałam za rzecz na tyle oczywistą, że nie zadałam sobie trudu, by to podkreślić - wydaje mi się, że żadne rysunki na ścianach, narzędzia czy figurki nie są źródłami wystarczającymi, by stworzyć jednoznaczny obraz tak odległej przeszłości. Jeśli chodzi o wątpliwość odnośnie tego, czy można utożsamić kult kobiet i matriarchat, to ja się zgadzam z opinią, że nie można. Jednakowoż jeśli przyjmiemy, że podział obowiązków między płciami wyglądał podobnie jak w starożytnej Sparcie - gdzie głównym zajęciem mężczyzn było prowadzenie lub przygotowywanie się do ewentualnej wojny, podczas gdy na kobietę spadały obowiązki związane z prowadzeniem domu, z zarządzaniem rodzinnymi finansami włącznie - z tą drobną różnicą, że mężczyźni prehistoryczni byli częściej zaabsorbowani polowaniem aniżeli okładaniem się nawzajem maczugami, to wówczas uwzględniając dodatkowo rzeczony kult Matki Ziemi-Wielkiej Bogini-I Tak Dalej można już chyba uznać tak skonstruowane społeczeństwo za matriarchalne. Tylko, że w kontekście dyskusji o feminizmie to i tak są tylko akademickie rozważania. Może jestem ignorantką, może słabo u mnie z kojarzeniem faktów, ale kompletnie nie rozumiem, czego niby miałby dowodzić fakt, że kiedyś gdzieś istniała taka struktura społeczna, a parę tysięcy lat później parę kilometrów dalej inna. To niby ma dowodzić wyższości któregoś systemu? Już nie wspominając o tym, że feminizm to jest z definicji (którą już ktoś przytoczył) dążenie do równouprawnienia, a nie przyznanie kobiecie większych praw niż mężczyźnie. Z kobiety, która pragnie wprowadzenia matriarchatu i zredukowania roli mężczyzn w społeczeństwie taka feministka, jak ze skina tłukącego bejsbolem Murzynów patriota.
    A prywatnie - gdybym miała do czynienia z taką pseudofeministką, to prawdopodobnie uznałabym po prostu, że zbyt długo chłopa nie miała...
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e
  • bartlomiej85  
    Wydział: W-4 EKA
    Rok studiów: 3

    zobacz profil
    szybka wiadomość
  • 0
  • cytuj |

  • Cytat:
    Może jestem ignorantką, może słabo u mnie z kojarzeniem faktów, ale kompletnie nie rozumiem, czego niby miałby dowodzić fakt, że kiedyś gdzieś istniała taka struktura społeczna, a parę tysięcy lat później parę kilometrów dalej inna. To niby ma dowodzić wyższości któregoś systemu?


    Jeśli w większości kultur matriarchat nie przetrwał (lub ew. nie pojawił się) to wysunąć można z tego wnioski, że społeczeństwa pod panowaniem kobiet były mniej efektywne i/lub nie umiały utrzymać swoich wpływów kulturowych. Taka selekcja naturalna. Ile jest prawdy w wysuniętej przeze mnie tezie trudno mi określić - jednak można przypuszczać, że coś leży na rzeczy ;) .

    Cytat:
    Już nie wspominając o tym, że feminizm to jest z definicji (którą już ktoś przytoczył) dążenie do równouprawnienia, a nie przyznanie kobiecie większych praw niż mężczyźnie
    [...]
    A prywatnie - gdybym miała do czynienia z taką pseudofeministką


    Wikipedia napisał/a:

    Zakłada się, że uznanie kobiecych wartości i sposobu życia jest cenne zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet. Radykalne feministki mówią o oddzieleniu się od mężczyzn poprzez doprowadzenie do panowania kobiet - matriarchatu, umiarkowane mówią o wzajemnym uzupełnianiu się płci.

    Tak wiec to nie jest pseudofeministka - tylko feministka radykalna (jeśli brać wikipedie za źródło wiedzy o dużej wartości)

    Zresztą trudno mówić, że ktoś jest feministką (feministą) a ktoś pseudof... bo ten ruch jest na tyle szeroki, że nie ma jednoznacznej definicji tego ideologii.

    Cytat:
    jak ze skina tłukącego bejsbolem Murzynów patriota.

    To jest bardzo dobre porównanie bo obrazuje typowe podejście do sprawy.
    Otóż przytoczony przez Ciebie przykład skina nie ma wiele wspólnego z (nazwijmy to) kulturą skinheadzką (z lat 60'tych), którzy mieli daleko od obecnie kojarzonym z nimi rasizmem. Zresztą do tamtejszej kultury odwołuje się także bardziej teraźniejszy ruch Skinheads Against Racial Prejudice. Do czego zamierzam?
    Otóż kojarzenie z skina z rasistą, neofaszystą itp ma taką rację bytu jak niejednokrotnie feminizmu ze skrajnymi jego odmianami (tutaj nazwanymi przez Ciebie pseudofeminizmem). Dlaczego tak sie dzieje? Bo z taką kulturą mamy styczność. Jeśli spotykasz człowieka kojarzącego skina z rasizmem to oznacza, że z takimi skinami miał styczność (zresztą co prawdopodobne w Polsce ;P). Jeśli ktoś protestuje przed dążeniami do władzy przez kobiety to oznacza ze z takimi miał styczność (juz nie ważne czy osobiście, czy np. poprzez media - gdzie chętniej pokazuje sie tematy krzykliwe niż umiarkowane w podejściu). Teraz o co mi chodzi: nie mają sensu argumenty - "to to i to już nie jest feminizmem tylko pseudo..." bo jakby nie patrzeć osoby radykalnie feministyczne także należą do tego ruchu społecznego. Zresztą gdyby odrzucić dyskusje o mniejszych czy wikęszych grupach profeministycznych to dyskusja sprowadziłaby się do tego co uważa pani X o feminiźmie to feminizmem jest, a co nie to nie (nie przypadkowo mówię pani, a nie osoba - bo zauważyłem, że mężczyźni mają ograniczane prawo do definiowania tej ideologii). Albo ew. o poszczególnych postulatach feministycznych (może wtedy dyskusja byłaby bardziej rzeczowa). Tak wiec proponuje albo nie ignorowanie różnych forum feminizmu jako całości ideologi (ruchu społecznego), ale rozmowę o poszczególnych postulatach - inaczej będzie duży problem z tym co feminizem jest a co nie i dojdzie do sytuacji, ze tyle feminizmow ile osób ;) .

    A jak już się rozpędziłem to mam pytanie do feministek i feministów:
    - Czemu ludzie walczący o równouprawnienie często utożsamiają wyrażenie "równouprawnienie kobiet" z "równouprawnieniem płci"? Wy walczycie o równość wśród płci, a nie tylko wśród kobiet. Czy nie sądzicie, że takiego typu sformułowania pokazują ciemniejsze cele (czytaj chęć większej władzy, wpływów), które mogą przyświecać części zwolenników takiego hasła?
    - Wytłumaczcie mi prostemu człowiekowi dlaczego wśród feministek (i feministów) postulujących swoje hasła trafiam (nie ukrywam, że najczęściej w TV) na nawołujące do aborcji, czy wyrównania pensji (nie twierdze, że nie słusznie, żeby nie było potem krzyku jaki to ja zły :P ) a nie słyszę o postulatach identycznych obowiązków wobec wojska dla obu płci czy też równego wieku emerytalnego (przemilczę fakt, ze kobiety i tak statystycznie żyją dłużej) - w końcu chodzi o równouprawnienie płci, a nie pewne przywileje wyłącznie dla kobiet, prawda?

    A teraz kilka słów ode mnie na temat zjawiska:
    Mam wrażenie, że jakby nie patrzeć kobiety dążą pod hasłami równouprawnienia (nie jednokrotnie słusznymi) do zwiększenia swoich praw i przywilejów (nie ukrywam, że czasem sam uważam, że część im należnych) a zapominają o prawach i obowiązkach w jakich poszkodowani są panowie. Czemuż tak? Bo jakby nie było walczą o nic innego jak o większą dla siebie władzę. I z mojego doświadczenia widzę ruch feministyczny jako ruch prokobiecy a nie prorównouprawnieniowy. A wszelkie tony oburzenia mówiące o tym, że feministki nie pragną władzy a jedynie sprawiedliwości nie dalekie są od hipokryzji (moim zdaniem). Tak więc drogie feministki (każdego typu) nim zechcecie odpowiedzieć na mój post tonem dezaprobaty dla słów w nim zawartych zechciejcie przyjrzeć się osobom jakie prezentują wasz ruch w telewizji i postulatom jakie wygłaszają.

    Tyle trzech moich groszy
    i zapraszam do dalszej dyskusji ;)
    d41d8cd98f00b204e9800998ecf8427e

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group. Then, after many years modified again, this time by Piotrek © 2014
Strona wygenerowana w 35,2ms. Zapytań do SQL: 15